Bilbao (bask. Bilbo) to miasto w północnej Hiszpanii – największy ośrodek w Kraju Basków.

Jeszcze trzydzieści lat temu było upadającym miastem kojarzonym z terrorystyczną grupą ETA. Dziś to słynny turystyczny ośrodek, o zadbanej starówce i pełen nowoczesnych budynków. Jak to się stało, ze przeszedł taką metamorfozę?
Zacznijmy od początku, ponieważ, wszystko jest ze sobą połączone.
Bilbao miastem zostało w 1300 roku, kiedy to nadano mu prawa miejskie. Przez wieki był to port eksportujący żelazo i wełnę do północno – zachodniej Europy, skąd importowano tu sukno i zboże. Był więc niejako „oknem na świat” dla całego regionu.

W 1814 roku król Hiszpanii Ferdynand VII zniósł konstytucję i tym samym odebrał baskijskie przywileje. Autonomicznym Baskom średnio się to podobało, szczególnie, że w efekcie zniesiono specjalne uprawnienia np.: „suchego portu” (czyli składu w mieście w głębi lądu) i strefy wolnego handlu, uchylono też przywileje i włączono ziemie pod generalną jurysdykcję. Umożliwiło to jednak prywatyzację kopalń oraz liberalizację handlu rudą żelaza. To zaś poskutkowało uprzemysłowieniem terenów baskijskich – miasto stało się jednym z głównych ośrodków przemysłowych Hiszpanii.
Najbardziej rozwijającym obszarem stała się Vizkaia, którego centrum stanowiło właśnie Bilbao. Miasto stanowiło główny ośrodek industrialno – finansowy. Naturalne było wobec tego, że zacznie się rozrastać i formować w aglomerację, tworzącą razem z okręgami górniczymi większy obszar, nazwany potem Obszarem Metropolitarnym Bilbao.

Rozwój miasta i przemysłu skutkował skokiem demograficznym. Ludność samego miasta zwiększyła się ponad dwuipółkrotnie. Do miasta masowo napływali nowi mieszkańcy, którzy potrzebowali mieszkań – miasto więc powiększało się terytorialnie: wchłaniane były kolejne dystrykty (=nasze powiaty).


Struktura zatrudnienia bazowała głównie na robotnikach – stanowili oni ponad 50% zatrudnionych. Jako dobrze prosperujący ośrodek, miasto stało się także miejscem zamieszkania burżuazji. W 1891r otwarła się tu giełda, a 10 lat później bank Vizcai. Koniec XIX i początek XX wieku to czas, kiedy Bilbao uważane było za jeden z czołowych ośrodków Europy Zachodniej.
Trudności, krach i załamanie rynku.
W odpowiedzi na centralizację Państwa, w roku 1765 Baskowie powołali Towarzystwo Przyjaciół Kraju Basków. Jego celem było przeciwdziałanie antyautonomicznym działaniom w polityce Hiszpanii i ochrona własnych tradycji. Przez setki lat Baskowie cieszyli się autonomią i nie próbowali odzyskać niepodległości, zmienił to wiek XX. 16 kwietnia 1931 roku proklamowana została Druga Republika Hiszpańska. – Baskowie znów zamarzyli o odzyskaniu odebranych swobód. Uzyskanie w 1936 roku autonomii przez Basków nastąpiło w cztery lata po referendum. To jednak spotkało się z ostrym sprzeciwem przeciwników. W nocy z 17 na 18 lipca 1936 roku w Hiszpanii bunt generała Francisco Franco zapoczątkował wojnę domową, której skutkiem było ogromne wyniszczenie regionu. Rządy Franca trwały aż do lat 70 i pełne były aktów białego terroru czyli aktów przemocy, gwałtów, morderstw i innych zbrodni popełnionych przez hiszpańskich nacjonalistów w czasie hiszpańskiej wojny domowej i podczas dyktatury Franco.
W latach siedemdziesiątych do Bilbao zaczęły docierać efekty kryzysu naftowego, a także objawiać się skutki wychodzenia z dyktatury Franco. Konsekwencją tego była konieczność wprowadzenia radykalnych reform polityczno – gospodarczych. Podstawowym założeniem była deindustrializacja. Miasto przestało być jakąkolwiek konkurencją w wyniku ogromnego opóźnienia technologicznego i wysokich kosztów produkcji. W konsekwencji tych przemian pracę straciło ok 25% zatrudnionych, czyli prawie 95 tys. osób (to tyle ile mieszka w Grudziądzu). Dodatkowo w całej Hiszpanii miała miejsce migracja pracowników do miejsc pracy we Francji, Szwajcarii i Niemczech Zachodnich.
Upadek miasta był coraz bardziej widoczny i odczuwalny.
Zmiany, zmiany, zmiany.
Władze postanowiły działać. Już pod koniec lat 80-tych powołano Generalny Plan Zagospodarowania Przestrzeni Miejskiej Bilbao. Był to projekt strategiczny, czyli szukający zarówno przyczyn, jak i rozwiązań dla miasta. Dostrzeżono niebezpieczeństwo posuwającego się procesu degradacji i podkreślono, że konieczne jest przekształcenia ośrodka. Planowano rewaloryzację przestrzeni w dynamiczne centrum finansowo-usługowe. Główna idea opierała się na wyróżnieniu 4 obszarów rewitalizacji, z których jednym była Abandoibarra, czyli teren w centrum miasta.

Dodatkowo w ’89 zainicjowano Plan Strategicznej Rewitalizacji Metropolitarnego Obszaru Bilbao. Zdefiniowano w nim kluczowe obszary działań mających poprawić sytuację miasta – dla każdego przedstawiono konkretne cele, możliwości pozyskania środków oraz wyznaczono strategię realizacji.
Dwa programy
Od samego początku plan opierano o wieloetapowe i wielowątkowe działania. Służyć temu miało rozbudowanie sieci komunikacji publicznej, modernizacja lotniska i portu morskiego, a także budowy osiedli mieszkalnych. A także zainwestowanie w sławne, ikoniczne budynki (w planie znajdowała się budowa Muzeum Guggenheima i Palacio Euskalduna de Congresos y de la Musica, które miały promować miasto jako centrum kulturalno-kongresowe).
Istotne było oparcie planu na długofalowych rozwiązaniach prowadzących do internacjolizacji miasta, kreowania jego wizerunku i zachęcania do inwestowania oraz odwiedzania. Słuzyły do tego dwa programy: Bilbao Metropoli 30 oraz Bilbao Ria 2000. Ten pierwszy był odpowiedzialny za tworzenie globalnej koncepcji rewitalizacji i prowadzenia działań integracyjnych i koordynujących. Ten drugi zaś miał na celu zrewitalizowanie najbardziej potrzebujących obszarów, w tym wspomnianą już Abandoibarrę.
Obszar możliwości
Abandoibarra miała stać się wizytówką miasta – traktowano więc ją priorytetowo. Była nazywana „obszarem możliwości” ponieważ jej potencjał tkwił w dwóch aspektach. Po pierwsze korzystnej lokalizacji w centrum, a jednocześnie w części nadbrzeżnej. Po drugie ze względu na strukturę własności – 95% tamtejszych terenów należało do podmiotów publicznych.
Ciekawa historia tego miejsca przykuwała uwagę planistów i urbanistów na całym świecie. Od czasu epoki industrializacji był to obszar stricte portowy i stoczniowy, a po upadku przemysłu po prostu zamknięty i niedostępny dla ludzi. Atrakcyjności dodało ogłoszenie konkursu na rewitalizację całej tej przestrzeni, przy jednoczesnym założeniu, że właśnie na tym terytorium stanie muzeum Guggenheima.
Na bazie wygranej pracy Cesara Pelli, stworzono Szczegółowy Plan Reformy Wewnętrznej, wykorzystujący podział terenu na zony mieszkalne, kulturalne, usługowo-biznesowe i rekreacyjne. Wisienką na torcie było ustalenie, że projekty budynków władze miasta oddadzą w ręce najsławniejszych architektów. W efekcie mamy tu zarówno Muzeum Guggenheima projektu Franka Gherego, Audytorium Uniwersyteckie Alvara Sizy, Bibliotekę Rafaela Monei czy stacje metra zaprojektowane przez Normana Fostera.

Muzeum to element
Najsłynniejszym elementem jest oczywiście Muzeum Guggenheima i to do niego często (niesłusznie!) spłyca się cały efekt Bilbao. Sam budynek to jedynie mała, ale znacząca część całej strategii. Jego powstanie wynikało z pełnej logiki działań rewitalizacyjnych, wpisujących się w kompletny, wieloetapowy plan rewitalizacji.
Włodarze doskonale wiedzieli też, że PR-owo będzie to znakomita strategia. Jednocześnie miasto zerwie ze swoim poprzednim, niezbyt korzystnym wizerunkiem oraz zyska nowoczesny charakter i zapewni sobie międzynarodową rozpoznawalność.
Efekt Guggenheima nie jest więc jedynie wybudowaniem muzeum w miejscu starego portu. Tak, to to dzieło to najbardziej rozpoznawalny symbol tego miejsca, ale jest jego zaprojektowanym elementem.

Dodatkowo to budynek, który wpływa na całe otoczenie. Szerszy obraz możemy dostrzec w zestawieniach danych:
- Muzeum sprawiło, że cały region stał się bardziej turystyczny. Około 60% odwiedzających to obcokrajowcy. W pierwszym roku działalności muzeum obiekt odwiedziło ok 1,4 mln zwiedzających, a liczba turystów korzystających z hoteli zwiększyła się o 107%.
- Zwrot koszt inwestycji pozwolił na szybkie obniżenie nakładów publicznych na utrzymanie muzeum. Poziom samofinansowania utrzymuje się na poziomie 70% i jest przy tym jednym z najlepszych.
- Wzrost turystyki w regionie to większe wpływy do budżetu. Turyści zostawiając pieniądze na nocleg, jedzenie, transport, rozrywkę, a także muzeum organizując konferencje, wydarzenia, zajmując się wielofunkcyjnymi zadaniami generuje zyski – średnio 25 mln euro rocznie.

Metoda kopiegopejsta nie zawsze skuteczna.
Wiele miast próbuje powtórzyć sukces Bilbao, rzadko się jednak to komuś udaje. Dlaczego? Po pierwsze urzędy miast często w strategii popełniają fundamentalny błąd i spłaszczają ten przypadek jedynie do postawienia budynku – ikony. Często wiedzeni obietnicą szybkiego sukcesu inwestują w obiekt użyteczności publicznej i liczą na magiczne uzdrowienie terenu. Jak starałam się udowodnić, nie na tym należy opierać działania. Trzeba pamiętać, że taki budynek to jedynie element, a nie cała treść. Co więcej, jego postawienie wynika z opracowania studium wykonalności i strategii rozwoju, która będzie podstawą do decyzji o budowie takiego obiektu. Do tego dochodzi również szereg zmian i etapowanie projektu, oraz współdziałanie we wdrażaniu, w tym kooperacja miasta i organów prywatnych. A nader wszystko dostosowanie terenu do potrzeb użytkowników (o braku ludzkiego czynnika pisałam tutaj).
W Bilbao spotkamy się z gentryfikacją i turystyfikacją, są to jednak zaplanowane procesy, z którymi się liczono (oba te zjawiska, bazując na przynoszeniu szybkiego zysku, potrafią łatwo i szybko przyćmić inne cele).
Przy tak ogromnym projekcie nie zapomniano o zapewnieniu odpowiedniego skomunikowania miasta – powstały nowe porty morskie i lotnicze oraz sieć metra i naziemna komunikacja zbiorowa o nowoczesnym, komfortowym taborze. Miasto postawiło także na budowę nowych miejsc mieszkalnych, by w mieście jakość życia nie spadała.

VUCA znowu korzystna
Wnioski, które płyną z tego przykładu są proste:
– planować długofalowo,
– szukać różnych źródeł finansowania,
– rozmawiać i partycypować,
– wdrażać etapowo i dostosowywać projekt pod zmienne warunki
(o świecie VUCA pisałam tutaj)
Tylko wieloaspektowa, długofalowa i kompleksowa strategia angażująca wiele podmiotów może dać realne skutki. Współdziałając i współtworząc poszczególne jednostki stają się bowiem odpowiedzialne, budują tożsamość miejsca i zapewniają jego „życie”.
Dla zwolenników wideo, temat ten opowiedziałam w tym filmiku:

Pamiętajcie, że
mam Patronite’a
możecie mnie znaleźć tu:
https://www.instagram.com/pieing/
W Bilbao nawet płytki chodnikowe są śliczne i ujednolicone w całym mieście, stały się nawet jego małym symbolem