Jak zrobić z tego piąte pod względem ludności miasto w Polsce?
Cóż, trzeba trochę wytrwałości, 1100 lat oraz kilku czynników miastotwórczych.
Jak doszło do tego, że tak mały gród stał się tak dużym miastem?
Otóż zaczęło się od tego, że na jednym z traktów kupieckich zbudowano gród. Łatwo nie było, bo były to tereny podmokłe i trzeba było połączyć wyspy. Na szczęście zrobili to porządnie i solidnie: w najgrubszych miejscach wał obronny miał 25 metrów-to tyle, co długość dwóch tirów. Nic więc dziwnego, że znany z dziesięciozłotówki Mieszko I to tu, na obecnym Ostrowie Tumskim, miał swoją rezydencję – dwukondygnacyjne kamiennym palatium, z którym połączona była kaplica grodowa.
Tutaj też przyjął chrzest i założył pierwsze na ziemiach polskich biskupstwo. Dlatego właśnie mówi się, że w Poznaniu zaczęła się Polska.
Miasto rozwijało się dynamicznie aż do momentu najazdu księcia Brzetysława, który skutecznie splądrował Wielkopolskę. I chociaż Kazimierz Odnowiciel z tego powodu przeniósł stolicę z Poznania do Krakowa, to nadanie aktu lokacyjnego i tak miało miejsce. W 1253r lokowano miasto na prawie Magdeburskim.
Wyznaczono kwadratowy rynek, prostopadłe ulice, szachownicowy układ miasta… wszystko według schematu. Wzniesiono nawet zamek, na pamięć księcia Przemysła II chcącego zjednoczyć polskie ziemie z rozbicia dzielnicowego. Za czasów Jagiełły (to ten ze stuzłotówki) miastu nadano prawo składu, czyli obowiązek kupiecki wystawienia swoich towarów na sprzedaż w mieście, jeśli się przez nie przejeżdżało. Mimo wielkiego pożaru i spalenia ratusza w XVIw szybko naprawiono szkody. Tak żyli długo i szczęśliwie, zakładając szkoły, rozwijając się, przyjmując rzemieślników i handlarzy, sprowadzając zakony… aż do XVII wieku.
1618 rok, czyli wybuch wojny trzydziestoletniej. To ona zniszczyła większość traktów. Do tego potop szwedzki nie poprawiał kondycji miasta. Mimo chwilowej poprawy za czasów Stanisława Poniatowskiego, świetności miasta nie dało się odbudować.
No dobrze, ale co dalej?
Za czasów rozbiorów Polskich zburzono średniowieczne mury obronne miasta, ponieważ to nie mieściło ani mieszkańców, ani stacjonujące tu wojska. Wtedy to wyznaczono nowe tereny pod zabudowę- powstały wówczas aleje Marcinkowskiego i plac Wolności. Chwilę później w obawie najazdu rosyjskiego miasto otoczono fortyfikacjami tworząc Fort Poznań i wprowadzając w nim wyjątkowy rygor.
Dopiero późniejsze powstania, w tym Powstanie Wielkopolskie dało miastu wolność. Uwolnienie przestrzenne nastąpiło w XIX wieku po rozebraniu murów fortyfikacji.
Dużym znaczeniem było także zlokalizowanie tu Powszechnej Wystawy Krajowej, którą odwiedziło 4 miliony Polaków. Zorganizowana na cześć dziesięciolecia odzyskania niepodległości oraz prezentacji dokonań odrodzonego państwa, umiejscowiona została na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Obejmowała także wiele nowych budynków. Łącznie był to obszar 65 ha.
Kolejne włączenia terenów miały miejsce w trakcie wojny oraz po wojnie.
A teraz?
Obecnie Poznań ma 262 km². Oraz dwa zamki.
Dlaczego?
Budowę zamku Królewskiego w Poznaniu, o którym wspominałam na wstępie, rozpoczął Przemysł II. Budowy jednak nie ukończył. Udało się to natomiast Kazimierzowi Wielkiemu (to ten, który jest na pięćdziesięciozłotówce i który lokował miasto Kazimierz pod Krakowem-obecną dzielnicę). Skąd to wiemy? Po wątku.
Nie, nie takim na forum, nikt o tym wtedy nie pisał.
Po wątku cegły: wątek wendyjski stosowano przed gotyckim. A zamek ma różne wątki w różnych częściach.
Za Jagiełły (ten ze stuzłotówki i od prawa składu) rozpoczęto remont wieży. W XVI w niestety zamek już nie nadawał się do użytkowania dla królów, głównym zagrożeniem były osuwające się ściany i fundamenty. Rozpoczęto więc jego przebudowę, której nie ukończono względu na wielki pożar miasta.
Zamek oczywiście próbowano odbudować. Renesansowa rezydencja była prostą, czterosegmentową budowlą o czterech kondygnacjach i pozostawionym tylko parterze wieży. Wiele źródeł wskazuje na to, że i tej nigdy nie ukończono. Dewastowana budowla, w XVIII wieku była już całkowitą ruiną. Pod koniec wieku starosta Raczyński nakazał na bazie murów budynku zbudować archiwum. Nowy segment zyskał ówczesny modny wygląd, włącznie z dachem mansardowym. Pozostałości wyburzono.
Wojna także nie była łaskawa dla tego obiektu. Zabudowania zostały zniszczone.
Pomysłów na to, co zrobić było wiele: od wizji prof. Zielińskiego, które uznano za zbytnie interpretacje architektoniczne, przez konkursy i projekty aranżacji wzgórza we współczesny sposób, aż po konkurs z roku 2002, kiedy to wygrały równolegle dwie wizje: nowoczesna oraz historyzująca. Zrealizować zdecydowano tą druga, którą dopiero potem objęto korektą archeologiczną. W konsekwencji, w latach 2010-14 odbudowano (sic!) zamek. Problem w tym, że nie do końca.
Obecny twór to trochę puzzle, ale z różnych pudełek. Powstał więc obiekt odpowiadający kilku zamkom, ale żadnemu w całości i na pewno nie z jednego okresu. Renesansowa część nie miała schodkowych szczytów, Nie dajcie się skusić także wieży- ta także nie miała takiej wysokości, ponieważ ówczesne możliwości konstrukcyjne na to nie pozwalały. A, no i wzniesiono to z pustaków i żelbetu. Fajnie, nie?
A ten drugi?
Lepiej ma się sprawa z Zamkiem Carskim. Niemcy postanowili wybudować zamek, by zaakcentować obecność na wschodzie Cesarstwa, wskrzeszonego przez Ottona von Bismacka.
Jego budowa trwała 5 lat: od 1905 do 1910 roku. Zamek jest przedstawicielem stylu neoromańskiego, co miało podkreślać przynależność miasta do Rzeszy. Miał być to najważniejszy obiekt cesarskiej dzielnicy o charakterze germańskim. W skład zaprojektowanej przez arch. Josepha Stübbena dzielnicy obok zamku weszły wówczas budynki zajmowane obecnie przez dyrekcję Poczty Polskiej i Telekomunikacji, Uniwersytet Adama Mickiewicza, Teatr Wielki (Opera) oraz Akademia Muzyczna. Podczas II wojny światowej Hitler dokonał pewnych modernizacji: zburzono Kaplicę Bizantyjską (wzorowaną na Capella Palatina w Palermo), która zajmowała aż dwie kondygnacje, a w jej miejsce wstawiono gabinet dyktatora będący kopią gabinetu berlińskiego, stworzono także gabinet Greisera, z ukrytymi drzwiami prowadzącymi do schronu przeciwlotniczego. Na całe szczęście nie udało mu się dokonać przebudowy sali tronowej na salę zgromadzeń.
Podczas walk zabudowania zostały uszkodzone dość poważnie- po wojnie przeszedł pod zarząd miejscowej Rady Narodowej i został odbudowany z pewnymi zmianami w stosunku do oryginału.
To jak? Lepszy Poznań obecny czy ten stary?