Przestrzeń publiczna to coś, co otacza nas codziennie. To nie tylko ładne parki, nowoczesne place czy zabytkowe dworce. To wszelkie miejsca dostępne powszechnie, czyli każda przestrzeń, w której może znaleźć się każdy z nas. To miejsca powszechnie dostępne – chodniki, ulice, przystanki. Przyzwyczailiśmy się do jej nijakości i pewnej szarzyzny, bezbarwności i przeciętności. Tymczasem już formalny zapis ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z dnia 27 marca 2003 r. mówi o „obszarze przestrzeni publicznej” jako o obszarze o szczególnym znaczeniu dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców, poprawy jakości ich życia, który sprzyja nawiązywaniu kontaktów społecznych ze względu na jego położenie oraz cechy funkcjonalno-przestrzenne.
Czy tak zdefiniowalibyśmy okolice swojego domu, mieszkania,
naszej trasy do pracy lub szkoły? Ten zaskakujący kontrast można łatwo
wychwycić, jeśli tylko jest się jego świadomym. Jeśli przyjrzymy się bliżej
temu tematowi, okaże się, że w
niektórych przestrzeniach czujemy się dobrze w innych nie.
Wiecie od czego to zależy?
Psychologia
przestrzeni i koloru.
Przestrzeń, którą się otaczamy wpływa nie tylko na jakość
naszego życia, ale także na nasze samopoczucie, kreatywność, wywołuje pewne
emocje i oczywiście wpływa na chęć przebywania w danym miejscu. Przestrzeń może
być inkluzywna, czyli włączająca, asymilująca, zachęcająca do pozostawania w
niej lub wręcz przeciwnie – dająca sygnały, że nie jesteśmy w niej mile
widziani.
Wiąże się to także z pojęciem przestrzeni dospołecznej,
czyli dającej poczucie komfortu, skłaniającej ludzi do wydłużania kontaktu z
nią, czy poznawania ludzi. Na takie zachowania wpływa przestrzenne
zorganizowanie tej przestrzeni, ale też umeblowanie, czy kolory.
Dzisiaj właśnie na kolorach się zatrzymamy.
Kolorowy świat
Claude Monet zwykł mawiać, że świat kolorów jest jego
codzienną obsesją, jego radością – a także jego męką. Mam wrażenie, że
to samo mógłby powiedzieć przeciętny mieszkaniec polskiego blokowiska.
Pasteloza, wielość kolorów i kształtów pawilonów sklepowych czy krzykliwe
reklamy to ciągle nasza (niezbyt) szara codzienność. No i to nie tak, że
wszystko, co kolorowe, jest złe. Kolor jest zawsze obecny
w architekturze, ponieważ stanowi on integralną część projektu. Jest
ważnym elementem wpływającym na percepcję budynku, uwydatniającym jego atuty
czy segmenty oraz – no właśnie – decydującym o estetycznych walorach
kompozycji. Kolor w istotny sposób wpływa także na całe nasze wrażenie –
zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Zadaniem koloru zawsze
powinno być wzmocnienie i dopełnienie formy.
Niemożliwe?
Niekoniecznie.
Przeprowadzono wiele badań, które wyjaśniają, jak ludzie reagują na pewne kolory i określają, które z nich mają konkretny wpływ na nasze zachowania. Wiadome jest na przykład, że zimne kolory uspokajają. Stwierdzono, że przywspółczulny układ nerwowy pobudzany jest przez krótkie fale świetlne (niebieskie i fioletowe), zatem kolory te pobudzają nasze ciało, zmniejszając ciśnienie tętnicze, puls i rytm oddechu. Dlatego też tak dobrze wypoczywamy w otoczeniu zieleni, drzew i przyrody (pisałam o tym tutaj). W opozycji mamy zaś kolory czerwieni i żółci, które pobudzają i silnie oddziałują na zdolność myślenia. Nawet krótki rzut oka na czerwień zmienia nasze zdolności i zachowania. Czerwień mobilizuje do maksymalnej koncentracji w obliczu niebezpieczeństwa. Blade, pastelowe kolory zaś najbardziej stymulują czynności poznawcze i zwiększają zdolność do wykonywania precyzyjnych ruchów.
Garść inspiracji
Jeśli przyjrzymy się na przykład francuskiemu miastu Colmar, to nasza pierwsza reakcja pewnie będzie zaskoczeniem i zachwytem. „jak to – to można tak kolorowo?” Ano można. Domy o charakterystycznej, ryglowej konstrukcji odbijające się w wodzie kanałów są urocze. Zabudowa pochodzi najczęściej z XVI w., i jest mieszanką niemieckiej i francuskiej architektury. Mocne kolory elewacji: czerwień, zieleń, pomarańcz, błękit są pozostałością po oznaczaniu cechu znajdującego się w danym budynku. Całość nieskromnie dopełniają zarówno różnobarwne kwiaty, jak i detale domów.
Inny przykład – Lizbona. Tu kolory mieszają się nie tylko w odcieniach i barwach, ale także w samej strukturze. Co krok spotykamy standardowe niebieskie azulejos, czyli glazurowane portugalskie płytki (zarówno geometryczne jak i figuratywne), ale także zupełnie inne wydania, dopełnienia i wariacje na temat. Nie może tu zabraknąć też żółtego tramwaju – ikony miasta.
Na naszym podwórku
A z naszego podwórka? Olsztyn. Jak podkreśla Iwona Liżewska, dyrektor olsztyńskiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa, mamy tu jeden z najlepszych przykładów powojennej odbudowy w Polsce. Został przy tym zachowany średniowieczny układ ulic, a jednocześnie sgraffita na elewacjach kamienic budują wizerunek tego miejsca. Odbudowa zniszczonych kamienic trwała latami. W latach 50. odbudowano kamienice Rynku, a w kolejnych dziesięcioleciach zabudowano pierzeje ulic wylotowych i Targ Rybny. Od początku jednak olsztyńscy artyści zaangażowali się w prace dekoracyjne fasad budynków. Warto tu zwrócić uwagę na specjalnie opracowaną kolorystykę i wyjątkowe, dekoracyjne motywy. Choć ich tematyka jest różnorodna, to elewacje tworzą jednorodny zbiór, którego motywem przewodnim jest także kolor.
Kolor możliwy wszędzie?
Nie oszukujmy się, zazwyczaj nie możemy przemalować sobie całego miasta. Możemy jednak pobawić się kolorem w inny sposób. W podobny sposób pomyśleli twórcy paryskiego boiska na parceli koło Rue Duperré. Studia Pigalle, Ill-Studio i Nike stworzyli boisko do siatkówki w energetyzujących, żywych barwach. Między budynkami, w ścisłej zabudowie miasta stworzono miejsce zupełnie inne od otoczenia. Takie kontrastowe wyłamanie się przestrzeni, choć może wydawać się kontrowersyjne jest często potrzebne.
Czasami chodzi o detale.
Miasto potrzebuje miejsc charakterystycznych, wyróżniających się. Kevin Lynch, znany teoretyk urbanistyki, określa takie miejsca jako punkty, czyli charakterystyczne elementy w przestrzeni, dzięki którym łatwiej nam się orientować w mieście. Jeśli pomyślimy, gdzie zazwyczaj umawiamy się z kimś „na mieście” to faktycznie określamy położenie bazując na otoczeniu i szczególnych jego cechach. Mówimy, że mijamy ratusz, teatr, budynek czy szkołę. Tak właśnie działa stwarzanie specyficznych miejsc. Przy okazji ważne jest, by nadawanie charakteru miejsca odpowiadało funkcji. I tak w przypadku wspomnianego boiska zestawienia kontrastowych kolorów są jak najbardziej okej, ponieważ pasują do pełnej energii przestrzeni. Ich zadaniem jest także aktywizować, rozweselać, pobudzać. Taki projekt najpewniej nie sprawdziłby się w Starym Mieście, pełnym zabytków. Co więcej, konserwator zabytków by na to nie pozwolił.
W projektowaniu przestrzeni publicznych ważne jest, by
umiejętnie dopasowywać całość elementów do siebie i otoczenia, by stwarzać
klimat i atmosferę autentyczną dla konkretnego miejsca. Czasami odpowiedzią
jest wpasowanie detali w niezauważalny sposób. I tak na przykład historyczna
część miasta Bari na południu Włoch na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się
niczym spektakularnym. Nie ma tu ani kolorowych ścian, ani boisk. Całe miasto
jest białe. Miasto zbudowane z charakterystycznego wapienia o jasnym zabarwieni
– materiału tego używano zarówno na do budowy domów jak i chodników. Przed
projektantami stało więc niełatwe zadanie, by jak najlepiej dopasować wszystkie
materiały, w tym elementy wyposażenia ulicy. By zachować specyficzny charakter
monolitycznej barwy użyto kolorowych włazów. Projektantom spodobał się fakt, że
i one mogą mieć dowolny kolor RAL, aby naśladować kolor tradycyjnego kamienia,
z którego pierwotnie zbudowano całe miasto.
Podobnie było z resztą także w Gliwicach, gdzie trawniki i parki zyskały charakterystyczne, kolorowe włazy.
Nauka uważności
Rzadko zwracamy uwagę na takie elementy, prawda?
Tymczasem organizacja przestrzeni wpływa też na sposób zachowania
się ludzi. W „ładnej”, zadbanej przestrzeni mniej jest przestępstw, nie działa
efekt zbitej szyby, mniej jest dewastacji i łatwiej zachować porządek. Od
jakości przestrzeni zależy też czy chętnie w niej przebywamy – ta dobrze
zagospodarowana staje się przestrzenią interakcji, powoduje efekt utożsamiania
się z nią. Jak już wspominałam, w tym całokształcie twórczości nie mniej ważny
jest też sam kolor. Nawet nasza skóra odczuwa ciepło i zimno w zależności od
otaczających ją kolorów. W istocie jest on czymś więcej niż zjawiskiem
optycznym – wszystkie barwy mają znaczenie i szczególny wpływ na nasz mózg,
dlatego też psychologia koloru jest dziś powszechnie stosowana w aranżacji
naszej przestrzeni, stwarzania atmosfery.
Firmitas, ulilitas,
venustas
Dobry design jest niezauważalny, mawiał Dieter Rams. Oznacza
to, że to, co jest dobrze zaprojektowane, nie wymaga naszej energii by
zastanawiać się, jak tego użyć. Ukryty wymiar przestrzeni nie zawsze jest
widoczny dla oka ludzkiego, jednak czujemy go na poziomie
psycho-fizjologicznym. Dobrze zaprojektowana przestrzeń stwarza nam komfort
przebywania, daje poczucie, że znajdujemy się w wygodnym, dopasowanym do
naszych potrzeb miejscu. Kolory, to tylko jedne z wielu technik działających na
percepcję, ale warto zacząć właśnie od nich. Dzięki temu nasze przestrzenie
mogą uwolnić nas od napięć, stymulować do działania, jak i zapewnić
samoidentyfikację.
Przestrzenie publiczne powinny odpowiadać też tak zwanej witruwiańskiej triadzie: firmitas, ulilitas, venustas, oznaczających piękność, użyteczność i trwałość. Ma więc nie tylko ładnie wyglądać, ale też długo służyć, nie wykluczać, zapewniać swobodny dostęp wszystkim, w tym poruszającym się z wózkiem dziecięcym czy na przykład w butach na obcasie. Dobra przestrzeń publiczna gwarantuje, że bezpiecznie będzie się w niej czuł zarówno przedszkolak, jak i jego babcia. Jednocześnie zaś miejsce to musi być „jakieś”, konieczne jest nadanie mu charakteru. Ludzie nie znoszą bylejakości i nijakości. Duża rola architekta sprowadza się zatem do tego, by poszerzyć osobiste relacje człowieka z otoczeniem poprzez wprowadzenie różnorodnych elementów bądź akcentów kolorystycznych. Wśród wielu czynników nie można więc pomijać aspektu koloru, który może wiele zmienić w odczuwaniu genius loci miejsca. Warto więc pamiętać, że wszystko to można stworzyć, potrzebne jednak jest zrozumienie przestrzeni.
Lepsza przestrzeń, lepsze życie
Dla jakości życia w mieście coraz większego znaczenia nabierają kwestie jakości otoczenia a także odpowiednia infrastruktura. Jedne miejsca chwalimy, lubimy w nich przebywać, a z niektórych uciekamy. Te pierwsze niejednokrotnie są też stawiane za wzór, dowód pomysłowości, często też stanowią element promocji miejscowości na których opiera się marketing lokalny miejsca.
—————
Materiał powstał we współpracy z marką Saint-Gobain PAM,
która wprowadziła do oferty
kolorowe włazy dostępne w 140 kolorach RAL.
[www.kolorowewlazy.pl]
Hej, studiuję gospodarkę przestrzenną i chciałam Ci tylko powiedzieć, że zarówno Twój blog jak i to co robisz na instagramie jest dla mnie niezwykle inspirujące i ciekawe. Rozwijasz moją wiedzę w niezauważalny sposób, byłabyś świetną wykładowczynią! Dzięki!
bardzo mi miło! 🙂